facebook instagram
  • Strona główna
  • Karob na zdrowie
  • Czekolada
  • Torty
  • Tarty
  • Do kawy
    • Ciasta, ciasteczka
    • Muffinki
    • Batony, przekąski
    • Lody
    • Desery
    • Świąteczne
  • Piekarnia
    • Chleb
    • Bułki
    • Zakwas

Słodki smak czekolady i karob


Kolejna odsłona tarty, tym razem w wydaniu zimowym. Intensywnie czekoladowy kruchy spód, patissiere o smaku pomarańczy i soczyste plasterki tego owocu mogą z powodzeniem zagościć na świątecznym stole jako lekki deser, przynosząc wytchnienie od serników, makowców i tradycyjnych wypieków naszych babć.
Podaję niewielką ilość likieru ale jeżeli po zagotowaniu nadzienia uznacie, że wolicie bardziej intensywny smak (pamiętajcie, że świeży owoc również nada tarcie mocnego aromatu) możecie dolać jeszcze odrobinę likieru lub soku pomarańczowego. Pamiętajcie jednak, żeby nie przesadzić i nie rozwodnić zanadto nadzienia, które kapryśnie może się niewystarczająco zsiąść.



Tarta pomarańczowa na czekoladowym spodzie

Skład na tartę:
250 g mąki tortowej
75 g kakao
100 g masła pokrojonego w kostkę nieco rozmiękczonego
100 g pudru
2 jajko o temp. pokojowej
szczypta soli 
Skład na krem:
6 żółtek
125 g cukru pudru
40 g mąki
470 ml mleka
strąk wanilii przecięty wzdłuż
2 łyżki soku pomarańczowego
2 łyżki likieru pomarańczowego (np. Cointreau lub domowej roboty)
Dodatkowo: 1-2 pomarańcze i kakao do dekoracji.


Wykonanie:

Zagnieść kruche ciasto: na blacie usypać górkę z wymieszanej mąki i kakao, zrobić wgłębienie, w którym należy umieścić masło, cukier puder i sól. Mąkę stopniowo zagarniać do środka, mieszając składniki aż do utworzenia grudek. Ponownie zrobić wgłębienie i wbić w nie jajko. Szybko wyrobić ciasto, tak by masło się zanadto nie roztopiło, uformować kulę, zawinąć w folię spożywczą i włożyć do lodówki na minimum 30 minut. Tak przygotowane ciasto można trzymać w lodówce przez kilka dni a w zamrażalniku do 3 miesięcy.

Ciasto rozwałkować na 2 mm i wylepić dno i boki tortownicy o średnicy 26 cm na wysokość 3-4 cm (najlepiej niższą formę do tarty z ruchomym dnem). Włożyć ponownie do lodówki na przynajmniej 20 minut.

Nagrzać piekarnik na 190 stopni C. Nakłuć ciasto widelcem w kilku miejscach (dzięki temu powietrze podczas pieczenia wydostanie się na zewnątrz i tarta nie popęka). Na ciasto wyłożyć papier do pieczenia i nasypać warstwę suchej fasoli lub kulek do pieczenia (by docisnąć ciasto i uchronić je przed nadmiernym wyrośnięciem). Piec 20 minut, po czym zmniejszyć temperaturę do 180 stopni C, usunąć fasolę i papier i piec jeszcze 5 minut.

Ciasto pozostawić do ostygnięcia.

Przygotować krem: Ubić żółtka z jedną trzecią cukru na puszystą masę i połączyć z mąką. W rondlu z grubym dnem zagotować mleko z pozostałym cukrem, wanilią, sokiem i likierem. Gdy zacznie wrzeć zalać mlekiem masę jajeczną, ciągle mieszając trzepaczką. Ponownie przelać do rondla i doprowadzić do wrzenia na średnim ogniu. Pamiętajcie o mieszaniu! Gotować 2 minuty, następnie przełożyć do miski. Posypać równomiernie wiórkami masła lub na wierzch położyć folię spożywczą tak by przylegała do masy - dzięki temu nie utworzy się skorupa. Pozostawić chwilę do przestygnięcia.

Wyłożyć nadzienie na spód tarty, schodzić w lodówce a następnie udekorować plasterkami pomarańczy i oprószyć kakao.

... smacznego!






grudnia 22, 2013 2 komentarz/komentarzy

Tort czekoladowy na bezie migdałowej, z migdałową prażynką, konfiturą pomarańczowo-jabłkową z czerwonym pieprzem oraz musem czekoladowym.


 


Przydarzyła mi się przygoda. Wspaniała i inspirująca - choć zaplanowana. Szkolenie z tortu czekoladowego u Pani Bożeny Sikoń, w którym dopiero co miałam przyjemność uczestniczyć zmieniło moje podejście do tworzenia kompozycji smakowych, faktur i kształtów. Tort nie musi nam się kojarzyć z przekładanymi warstwami tego samego spodu (najczęściej biszkoptowego) warstwami masy, czy musu. Możemy kombinować z przeróżnymi warstwami ciasta, bezy, masy, musu, konfitur, owoców, nasączy... Wszystko jest kwestią wyobraźni!

Z głową pełna pomysłów powracam na bloga! Już za chwilę nowe przepisy, tymczasem zdjęcia toru, który zrobiłam na szkoleniu.








grudnia 08, 2013 5 komentarz/komentarzy


Z premedytacją dzisiejszy wpis jest propozycją niejednoznaczną. Oryginalny przepis wyszperany w „Ciastach drożdżowych na różne sposoby” Małgorzaty Zielińskiej przeznaczony był na cebulaki, które i owszem wypróbowaliśmy. Efektem ubocznych tych degustacji była konkluzja, że ciasto jest przepyszne i można z niego równie dobrze zrobić pszenne bułeczki. Jak powiedzieliśmy tak zrobiliśmy i potwierdzam uczciwie, bułeczki są wyśmienite. Chrupiąca skórka, puszysty ale jednocześnie wystarczająco mięsisty środek. A przy tym nie wymagają wiele zachodu. Wprost idealne. Czynność więc powtórzyliśmy, obiadamy się do dziś.

Polecam z czystym sumieniem :)



Cebulaki lub pszenne bułeczki

Cebulaki
Skład (8-12 w zależności od wielkości):
500 g mąki pszennej (najlepiej chlebowej typ 650,  ewentualnie luksusowa typ 550)
14 g świeżych drożdży
150 ml wody
150 ml mleka (można zastąpić wodą)
1 łyżeczka cukru
1 łyżka oleju
1 łyżeczka soli

Nadzienie cebulaków:
4-5 dużych cebul
1 łyżka oleju
pieprz, sól,
do smaku np. majeranek, kminek lub mak









Wykonanie:
Przygotuj zaczyn: rozetrzeć drożdże z cukrem, dodaj 2-3 łyżki ciepłego mleka i łyżkę mąki. Pozostaw na 5-10 minut żeby lekko podrosło.

Wyrób ciasto: wlej zaczyn do przesianej mąki i wyrabiając stopniowo dodawaj wodę i mleko. Na koniec dodaj sól i olej, wymieszaj i pozostaw na 5 minut. Później dobrze wyrób ciasto.

Przykryj ściereczką (najlepiej lekko zwilżoną, żeby ciasto nie obsychało) lub folią spożywczą i pozostaw w cieple na około 1,5 godziny do podwojenia objętości. Ciasto można też włożyć do lodówki na całą noc i rano kontynuować przygotowanie pieczywa.

Podrośnięte ciasto musisz odgazować uderzając w nie pięścią i pozostawić na 10 minut żeby odpoczęło.

Przygotuj farsz do cebulaków: cebule należy pokroić w paseczki, posolić i zeszklić na oleju. Dodać przyprawy, lekko poddusić. Ostudzić.

Formowanie bułeczek: z ciasta uformuj małe kule i ułóż je w 3-4 cm odstępach na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia (pamiętaj ciasto jeszcze podrośnie). Przykryj ściereczką i pozostaw w ciepłym miejscu na 30 minut.

Rozgrzej piekarnik do 200 stopni C.

Zrób wgłębienie w bułeczkach (np. dnem szklanki) i nałóż nadzienie w przypadku cebulaków lub lekko natnij w przypadku bułeczek. Posmaruj woda z olejem lub roztrzepanym jakiem. Piec 15-20 minut na złoty kolor (czas pieczenia może się wydłużyć w przypadku większych bułeczek). Gotowe pieczywo popukane od spodu wyda głuchy odgłos.

... smacznego!


Uformowane bułeczki przed wyrastaniem (z lewej) i po (z prawej):



marca 19, 2013 2 komentarz/komentarzy
Początki z chlebem nie są łatwe. Czasami wychodzi zakalec, czasami zamiast ładnego bochenka w rezultacie mamy wielkiego, płaskiego kleksa. Nie należy się jednak szybko zniechęcać. Własne wypieki są wdzięczne i sprawiają wiele satysfakcji... nawet jak nie do końca wychodzą a ich wygląd różni się od tych ze sklepu. 

Dziś podaję Wam przepis na prosty i smaczny chlebek pszenny na zakwasie. Dodatek drożdży sprawia, że nie tak łatwo go zepsuć :) Dla początkujących polecam upiec w foremce (np. małej keksówce lub w obręczy małej tortownicy). Jeżeli konsystencja nie do końca wyjdzie prawidłowa, chleb Wam się nie „rozleje” w piecu.

Jak zrobić zakwas dowiecie się tutaj.

Chleb pszenny na zakwasie

Chleb pszenny na zakwasie
Skład: 
400 g mąki pszennej 
100 g mąki pszennej razowej
160 g zakwasu żytniego
5 g świeżych drożdży
1,5 łyżeczki soli
275 ml letniej wody









Wykonanie:
Przesiej obydwie mąki do naczynia, dodaj pokruszone drożdże, zakwas i sól. Mieszaj dodając stopniowo wodę. Ciasto należy dobrze wyrobić ręcznie lub za pomocą miksera. To bardzo ważne, ponieważ podczas wyrabiania wytwarza się gluten odpowiedzialny za elastyczność ciasta.

Stopień wyrobienia możecie sprawdzić za pomocą testu: odrywacie kawałek ciasta i rozciągacie. Jeżeli uda Wam się w ten sposób uzyskać cieniutkie ciasto bez jego rozerwania to ciasto jest idealne :)

Przykrywamy ciasto zwilżoną ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na 2 godziny.

Przekładamy do foremki lub formujemy bochenek (zawijając brzegi pod spód). Spryskujemy oliwą i posypujemy mąką. Odstawiamy do wyrastania na 45-60 minut.

Nagrzewamy piekarnik do 210 stopni C. Spryskujemy ostrożnie ścianki piekarnika wodą lub wrzucamy na spód kilka kostek lodu. Wstawiamy chleb i pieczemy przez 40 minut. Chleb jest gotowy, jeżeli opukany od spodu wydaje głuchy odgłos.

UWAGA: Jeżeli pieczecie chleb w glinianym lub żeliwnym garnku to należy włożyć pusty garnek do piekarnika podczas nagrzewania. Następnie ostrożnie wyciągamy gorący garnek i przekładamy do niego wyrośnięty bochenek. Wkładamy do pieca i pieczemy 40 minut.

... smacznego!




marca 08, 2013 3 komentarz/komentarzy
Zakwas żytni przyda Wam się głównie do wypieku chleba. Jeżeli zdarza Wam się przygotowywać chleb to powinniście mieć zakwas w lodówce, gotowy do użycia.
Podaję jeden z najprostszych sposobów jego wykonania. Dla amatorów w sam raz, jeżeli potrzebujecie eksperckich formuł, znajdziecie je w sieci.


Zakwas żytni

Zakwas żytni

Wykonanie:
Mąka - zakwas ze zdjęcia zrobiłam z mąki żytniej, możecie również użyć do tego celu mąki żytniej pełnoziarnistej (zakwas będzie gęstszy).

Woda - powinna być o temperaturze pokojowej, nie mineralna.

Naczynie - np. słoik uprzednio umyty i wyparzony.

1. Pierwszego dnia rano dokładnie mieszamy w naczyniu 0,5 szklanki mąki z 0,5 szklanki wody. Zakrywamy folią spożywczą i odstawiamy na 24 godziny w ciepłe miejsce (w pobliżu kaloryfera, kuchenki, na lodówkę :))
Wieczorem przemieszajcie zakwas i ponownie odstawcie.

2. Kolejnego dnia rano dokarmiamy zakwas tą samą ilością mąki i wody (u nas po pół szklanki). Zostawiamy na 24 godziny, jedynie wieczorem mu przeszkadzamy - mieszamy  i odstawiamy.

3. Trzeci dzień rano - postępujemy jak 2giego dnia. Dzisiaj zakwas powinien mieć już lekko jabłkowy zapach.

4. Czwartego dnia rano dokarmiamy stałą ilością mąki i wody. Odstawiamy na 2-3 godziny.
Taki młodziutki zakwas możemy już używać do wypieków.

Uwagi:
  • Może się zdarzyć, że zakwas będzie za gęsty jeżeli użyjecie mąki razowej (ciężko będzie go wymieszać), wówczas należy dodać nieznacznie więcej wody. Konsystencja powinna być lekko płynna.
  • Jeżeli podczas dojrzewania zakwas będzie groził ucieczką ze słoika, przemieszajcie go. Pamiętajcie też żeby tak dobrać słoik, aby po ostatnim dokarmieniu pozostało trochę luzu.
  • Przechowując słoik w lodówce nie zamykajcie go szczelnie, powinien lekko oddychać. Możecie trzymać przykryty folią spożywczą (ale bez gumki) lub wieczkiem niezakręconym.
  • Zakwas powinien mieć lekko jabłkowy zapach. Jeżeli zapach nie jest przyjemny (intensywny, kiszony), co może się zdarzyć gdy zapomnimy o nim przez dłuższy czas, to najprawdopodobniej jest zepsuty i powinniśmy zrobić nowy.

Jak przechowujemy?
Trzymamy w słoiku w lodówce i dokarmiamy co 7-10 dni. Jeżeli będziemy o niego dbać i go rozmnażać (poprzez systematyczne dokarmianie) może nam posłużyć na lata.

Wyciągamy zakwas z lodówki, pozwalamy mu osiągnąć temperaturę pokojową (najlepiej zostawić go na 2-3 godziny), dokarmiamy równymi proporcjami mąki żytniej i letniej wody (minimum po 1 łyżce mąki i wody, ale może być również  szklanka mąki i szklanka wody). Zostawiamy w ciepłym miejscu na kolejne 2-3 godziny. Odmierzamy potrzebną do chleba ilość a resztę wkładamy do lodówki.

... gotowe!

Nowe spostrzeżenia: 
Z zakwasem poznajemy się już jakiś czas, zatem mam i nowe spostrzeżenia, którymi chcę się z Wami podzielić.
  • Chleby są smaczniejsze na zakwasie z mąki żytniej razowej, więc polecam używać właśnie takiej do zakwasu (jeżeli już macie gotowy zakwas, to nic nie stoi na przeszkodzie żeby od dziś dokarmiać go mąką razową :))
  • Są dwie szkoły dokarmiania: jedna mówi o równych proporcjach wagowych wody i mąki, druga o równych proporcjach objętościowych. Mój pierwszy zakwas robiłam odmierzając jednakową pojemność, teraz zmieniłam upodobania - wolę konsystencję po dokarmianiu według wagi :)
  • Optymalną fermentację chleba uzyskuję dokarmiając zakwas ok. 8-12 godzin przed wyrabianiem (jeżeli się spieszę, dokarmiam 3-4 godziny wcześniej i wstawiam zakwas do lekko nagrzanego piekarnika max. 35 stopni ale już przy wyłączonej grzałce).






marca 08, 2013 0 komentarz/komentarzy
Wiadomo nie od dziś, że specjalne okazje wymagają wyjątkowej oprawy. Zwykle kupujemy prezenty, czasem mniej, czasem bardziej trafione. Wymyślamy niespodzianki, zapraszamy gości. Zdarza nam się jednak, że intuicja zawodzi i niespodzianki już nie zaskakują, prezenty nie cieszą jak dawniej. Może mamy więcej niż mieć powinniśmy? Może nam więcej do szczęścia nie potrzeba? :) Tego Wam życzę!
Jednak jest coś czego pominąć nie mogę. Coś, dzięki czemu na twarzy ukochanego zobaczę radość, a sama przy tym świetnie się bawię. Łakocie!
Niechybnie przygotowania do urodzin męża sprawiają przyjemność również i mi, dlatego z prawdziwa przyjemnością zabieram się za doroczne pieczenie tortu.


Tort korzenny
Z przepisu Kwestii Smaku. Niebagatelne połączenie przypraw korzennych z powidłami śliwkowymi i sokiem pomarańczowym. Miła odmiana po tradycyjnych tortach, zachęca do eksperymentowania z ferią smaków i tekstur. Może porzeczka z jaśminem albo ananas z cynamonem? Próbujcie... ja na pewno będę :)


Tort korzenny
Skład:
6 jajek (w temp. pokojowej)
1 i 1/2 szklanki cukru pudru
2/3 szklanki (100 g) mąki pszennej
2/3 szklanki (100 g) mąki ziemniaczanej
2 łyżki przyprawy piernikowej lub korzennej
2 łyżki kakao

Do nasączenia:
0,5 szklanki soku wyciśniętego ze świeżych pomarańczy (około 2 pomarańcze) lub dobrej jakości sok z kartonu (100 % bez cukru)

Do przełożenia:
1 słoiczek powideł śliwkowych (240-250 g)
1/4 szklanki likieru pomarańczowego lub soku pomarańczowego (użyłam własnej roboty esencji pomarańczowej, przepis wkrótce)

Masa:
500 ml śmietany kremowej do deserów 36%, schłodzonej przez min. dobę
500 g sera mascarpone
1/2 szklanki cukru pudru
1,5 łyżki cynamonu

Wykonanie:

Przygotuj biszkopt: Rozgrzej piekarnik do 180 stopni C. Przygotuj tortownicę o średnicy 26 cm, wyłóż ją papierem do pieczenia i zapnij obręcz wypuszczając papier na zewnątrz.

Obydwie mąki, kakao i przyprawę piernikową przesiej do miski i wymieszaj.
Oddziel żółtka od białek.
Utrzyj żółtka z połową cukru pudru do uzyskania puszystej masy. Osobno ubij białka stopniowo dodając resztę cukru aż do uzyskania tzw. miękkich stożków lśniącej piany (piana nie spada z trzepaczki ale nie jest za sztywna).
Połącz obydwie masy delikatnie mieszając (dodawaj stopniowo białka do żółtek). Kolejno dodawaj po 1/3 mieszanki z mąką każdorazowo delikatnie mieszając ciasto (jeżeli mikserem to na najmniejszych obrotach).
Wylej masę do tortownicy, wyrównaj i wstaw do piekarnika na 40 minut.
Ostudź i przekrój na 3 równe blaty. Jeżeli wierzch jest nierówny możesz go delikatnie ściąć, pokruszyć i wykorzystać do ozdobienia tortu (w ten sposób przyozdobiłam boki).

Przygotuj masę: kremówkę ubij z cukrem pudrem i cynamonem na bardzo sztywną pianę. Osobno lekko zmiksuj lub rozgnieć widelcem mascarpone. Delikatnie wmieszaj porcjami śmietankę do mascarpone. Włóż do lodówki.

Składanie tortu: wymieszaj powidła z sokiem pomarańczowym lub likierem.
Pierwszy krążek biszkoptu nasącz 1/3 soku, posmaruj połową masy z powideł, a następnie rozsmaruj 1/3 masy mascarpone. Tak samo postępuj z drugim krążkiem. Trzeci krążek nasącz resztą soku, a następnie rozsmaruj na niego oraz na boki tortu ostatnią część masy mascarpone.

Udekoruj wg własnego gustu i uznania. Ja oprószyłam boki pokruszonymi resztkami z biszkoptu (lekko ścięłam wierzch), a wierzch wiórkami białej czekolady (ścieramy nożem przyłożonym do gładkiego bloku czekolady pod kątem 45 stopni).

Tort należy przechowywać w lodówce. Będzie się lepiej kroił, jeżeli przed podaniem schłodzimy go przynajmniej 2-3 godziny.

... smacznego!




marca 06, 2013 0 komentarz/komentarzy
Były już tarty, były czekoladowe słodkości ale tego jeszcze nie było. Tarta podwójnie czekoladowa, z mocnym aromatem kawowym. Propozycja nie tylko dla czekoladożerców ale również dla miłośnik mocnego naparu.

Inspirację znalazłam na blogu Kwestia Smaku, gdzie autorka do masy użyła białej czekolady, a spód zrobiła z kruszonych ciasteczek. Przepis wpadł mi w oko ale nie omieszkałam zrobić go po swojemu.
A oto rezultat :) 


Tarta kawowa na czekoladowym spodzie

Tarta kawowa na czekoladowym spodzie
Skład na tartę:
250 g mąki tortowej
75 g kakao
100 g masła pokrojonego w kostkę nieco rozmiękczonego
100 g pudru
2 jajko o temp. pokojowej
szczypta soli  

Skład na nadzienie:
3 łyżki mocnego espresso
500 ml śmietanki kremówki (najlepiej 36%)
300 g mlecznej czekolady (można zastąpić białą)

Dodatkowo: około 100 ml ubitej śmietany kremówki do dekoracji




Wykonanie:

Zagnieść kruche ciasto: na blacie usypać górkę z wymieszanej mąki i kakao, zrobić wgłębienie, w którym należy umieścić masło, cukier puder i sól. Mąkę stopniowo zagarniać do środka, mieszając składniki aż do utworzenia grudek. Ponownie zrobić wgłębienie i wbić w nie jajko. Szybko wyrobić ciasto, tak by masło się zanadto nie roztopiło, uformować kulę, zawinąć w folię spożywczą i włożyć do lodówki na minimum 30 minut. Tak przygotowane ciasto można trzymać w lodówce przez kilka dni a w zamrażalniku do 3 miesięcy.

Ciasto rozwałkować na 2 mm i wylepić dno i boki tortownicy o średnicy 26 cm na wysokość 3-4 cm (najlepiej niższą formę do tarty z ruchomym dnem). Włożyć ponownie do lodówki na przynajmniej 20 minut.


Nagrzać piekarnik na 190 stopni C. Nakłuć ciasto widelcem w kilku miejscach (dzięki temu powietrze podczas pieczenia wydostanie się na zewnątrz i tarta nie popęka). Na ciasto wyłożyć papier do pieczenia i nasypać warstwę suchej fasoli lub kulek do pieczenia (by docisnąć ciasto i uchronić je przed nadmiernym wyrośnięciem). Piec 20 minut, po czym zmniejszyć temperaturę do 180 stopni C, usunąć fasolę i papier i piec jeszcze 5 minut.

Ciasto pozostawić do ostygnięcia.

Przygotować krem: Zaczynamy od rozpuszczenia czekolady w kąpieli wodnej (miseczkę z czekolada umieszczamy nad garnkiem z gotującą się wodą, tak by dno miski nie dotykało wody). Pozostawiamy do przestygnięcie.
Następnie ubijamy śmietankę na sztywno i delikatnie mieszamy z kawą. Na koniec stopniowo dodajemy bitą śmietanę do czekolady i delikatnie mieszamy.
Gotową masę przekładamy na spód tarty. Chłodzimy z lodówce minimum 3 godziny. Dekorujemy bitą śmietaną.
Podając tartę pamiętajcie, że zawsze lepiej ją wyjąc z lodówki około 20-30 minut wcześniej, żeby nieco zmiękła.

... smacznego!


I jeszcze najnowsze eksperymenty z fotografią otworkową. 
Jeżeli interesujecie się fotografią zachęcam do poczytania na ten temat :)



lutego 20, 2013 3 komentarz/komentarzy
Są ciasta i desery, które raz posmakowane zaprzyjaźniają się z nami na zawsze. Nawet, jeśli czasem o nich zapominamy, leżą na półkach w zeszytach, brulionach, segregatorach czekając na swoją kolej. Wiedzą, że kiedyś znowu po nie sięgniemy.

Takim moim "pewniakiem" są muffinki czekoladowe, które sprawdzają się w każdej sytuacji. Wymagają niewiele pracy i zaryzykuję stwierdzenie, że składniki do ich przygotowania znajdziecie w swoich lodówkach i spiżarniach (choć może nie każdy ma lodówkę wypełnioną czekoladą jak ja ;)).  

W smaku obłędnie czekoladowe i puchate. Moje ulubione.

Muffinki czekoladowe najlepsze


Muffinki czekoladowe najlepsze

Skład (na 12-14 muffinek):
275 g mąki
25 g kakao
3 łyżeczki proszku do pieczenia
160 g cukru brązowego drobnego
75 g rozpuszczonego i przestudzonego masła
3 jajka
150 ml mleka
150 g gorzkiej czekolady
50 g białej czekolady (można zastąpić gorzką)
 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego (opcjonalnie)
cukier puder do oprószenia gotowych wypieków




Wykonanie:
Rozgrzej piekarnik do 200 stopni C. Przygotuj formę do muffinek (wysmaruj masłem lub wyłóż papilotkami) pamiętając o zaleceniach producenta.

Połącz suche składniki: mąkę, kakao, proszek do pieczenia i cukier.

W osobnej misce umieść mokre składniki: masło, jajka, mleko i aromat waniliowy. Wymieszaj. Dodawaj stopniowo suche składniki i lekko zmiksuj lub wymieszaj, tak by się połączyły.

Do masy dodaj posiekaną czekoladę (ja zostawiam kilka większych kawałków czekolady i wrzucam na wierzch muffinek tuż przed pieczeniem)

Nałóż masę do foremek (nie więcej niż do 3/4 wysokości foremki, muffinki urosną). Posyp resztą czekolady, jeżeli odłożyłaś/odłożyłeś część.

Piecz około 18-20 minut aż patyczek wetknięty w ciasto będzie suchy (pamiętaj, że patyczek może być też mokry, jeżeli natrafisz na czekoladę). Po upieczeniu wyciągnij z piekarnika i przestudź w foremkach. Wyciągnij gdy lekko ostygną.

Przed podaniem posyp cukrem pudrem lub polej rozpuszczoną czekoladą.

... smacznego!



lutego 08, 2013 6 komentarz/komentarzy
Siedzę w moim ulubionym fotelu koloru ciemnego fioletu, zmęczona i przygnębiona pogodą za oknem. Kolejny dzień zawieszenia pomiędzy zimą, jesienią i czymś na kształt wiosny. Takim byle czym w styczniu, co to nie wiadomo jak określić. Marzę o śnieżnym białym puchu opadającym spokojnie na szare chodniki i wyblakłe plamy po jesiennej trawie. Byłby to idealny dodatek do wciąż pachnącej żywicą choinki, która rozgościła się na dobre w swoim kąciku w salonie.
Nie poddam się jednak tak łatwo, przecież tak niewiele potrzeba żeby umilić sobie wieczór choć odrobinę. Wyciągam ulubione książki z przepisami, chwilę wertuję kartki ale bardziej na wszelki wypadek, bo tak na prawdę już wiem co dziś chcę upiec. Murzynek! Nasz ulubiony. Jednak dla odmiany dorzucam coś od siebie... tak cynamon i wiśnie pasują do czekolady! Pycha... zima powraca :)

Inspirację znalazłam na www.mojewypieki.com

Murzynek z wiśniami

Murzynek z wiśniami

Skład:
2 jajka
100 ml oleju
250 ml maślanki
150 g drobnego cukru
2 czubate łyżki kakao
2 czubate łyżeczki sody oczyszczonej
1 łyżeczka cynamonu
60 g posiekanej gorzkiej czekolady (jeżeli pieczecie bez owoców użyjcie 100 g czekolady)
1 szklanka wiśni (mogą być mrożone, wcześniej rozmrożone i odcedzone), najlepiej wiśnie namoczone wcześniej w alkoholu (rum, brandy)











Wykonanie:
Rozgrzej piekarnik do 175 stopni C. Dużą keksówkę (26 cm) wysmaruj masłem i oprósz mąką.

Połącz mokre składniki: jajka, olej i maślankę i wymieszaj lub lekko zmiksuj, tak by się połączyły.
Suche składniki: mąkę, cukier, kakao, sodę, cynamon wymieszać w osobnym naczyniu. Dodawaj po trochu do płynnych składników ciągle mieszając aż powstanie czekoladowa masa o jednolitej konsystencji.

Przelej połowę masy do foremki i rozmieść równomiernie 3/4 wiśni i czekolady. Wlej pozostałą część masy. Na wierch rozłóż resztę wiśni i posyp czekoladą.

Piec około 60 minut aż patyczek wetknięty w ciasto będzie suchy (patyczek może być też mokry jeżeli natrafisz na czekoladę lub wiśnię, musisz wziąć to pod uwagę).

... smacznego!

stycznia 05, 2013 1 komentarz/komentarzy
Nowsze posty
Starsze posty

Spróbuj koniecznie

Tarta podwójnie czekoladowa z mandarynką

Bądź na bieżąco

Kategorie

Amarantus Batony Bułki Chleb Ciasteczka Czarnuszka Czekolada Desery Do kawy Dynia Gruszki Jabłka Jagody Jagody goji Karob Lawenda Lody Maliny Mandarynka Migdały Miód Muffinki Orzechy Piernik Płatki owsiane Pomarańcza Sezam Śliwki Świąteczne Tarta Tort Truskawki Wiśnie Zakwas

Najnowsze

Przeglądaj zawartość

  • ►  2021 (3)
    • ►  marca (3)
  • ►  2015 (5)
    • ►  sierpnia (2)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  stycznia (1)
  • ►  2014 (11)
    • ►  listopada (1)
    • ►  października (1)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (2)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (2)
    • ►  marca (2)
    • ►  stycznia (1)
  • ▼  2013 (9)
    • ▼  grudnia (2)
      • Tarta pomarańczowa na czekoladowym spodzie
      • Tort czekoladowy jako zapowiedź nowych przepisów
    • ►  marca (4)
      • Cebulaki lub pszenne bułeczki
      • Chleb pszenny na zakwasie
      • Zakwas żytni
      • Tort korzenny
    • ►  lutego (2)
      • Tarta kawowa na czekoladowym spodzie
      • Muffinki czekoladowe najlepsze
    • ►  stycznia (1)
      • Murzynek z wiśniami
  • ►  2012 (12)
    • ►  grudnia (4)
    • ►  października (1)
    • ►  września (2)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  lutego (1)
    • ►  stycznia (2)

Tu też mnie znajdziesz:

Przepisy kulinarne
FOLLOW ME @FACEBOOK

Created with by ThemeXpose