facebook instagram
  • Strona główna
  • Karob na zdrowie
  • Czekolada
  • Torty
  • Tarty
  • Do kawy
    • Ciasta, ciasteczka
    • Muffinki
    • Batony, przekąski
    • Lody
    • Desery
    • Świąteczne
  • Piekarnia
    • Chleb
    • Bułki
    • Zakwas

Słodki smak czekolady i karob

Dynia, która nie smakuje jak dynia? Tak, to możliwe! Bazowy przepis należy przecedzić, dorzucić garść swoich smaków, szczyptę wiedzy i ćwierć domowych zapasów :) Tak powstała dzisiejsza propozycja dla Was. Nie musicie obawiać się mdłego smaku warzywa. Oryginalny przepis pozwoliłam sobie zmodyfikować o dodatek polewy czekoladowej, dodatkowych przypraw korzennych i domowej roboty likier pomarańczowy. Smakuje wybornie.

Tarta dyniowa z nutą pomarańczy i polewą czekoladową

Ilość składników powinna wystarczyć na tartę o średnicy 26-30 cm.



Składniki na ciasto:
85 g drobnego cukru białego
92 g miękkiego masła
1 jajko (w temp. pokojowej, rozkłócone)
185 mąki pszennej (najlepiej tortowej)

Nadzienie:
(wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej)

360 g puree z dynii*
100 g żółtek (u mnie małe żółtko ważyło 15 g)
40 g cukru trzcinowego nierafinowanego
130 g białego cukru (można zastąpić trzcinowym)
1 g soli
2 łyżeczki mielonego cynamonu
0,5 łyżeczki imbiru w proszku
1 łyżeczka mielonego kardamonu
2 łyżki likieru pomarańczowego
120 g śmietanki kremówki (najlepiej 36%)
140 ml mleka

Dodatkowo:
100 g czekolady gorzkiej
2 łyżki masła

* Puree z dynii:
Dynię należy przekroić, usunąć środek z pestkami, pokroić na kawałki razem ze skórą. Owinąć folią spożywczą, ułożyć na blaszce i piec w temperaturze 180 stopni C przez 1 - 1,5 godziny aż zmięknie. Wyciągnąć z piekarnika, rozwinąć folię i pozwolić jej nieco przestygnąć. Następnie łyżką wybrać miąższ, przecedzić przez gazę, jeżeli jest bardzo wodnisty i zmiksować na gładkie puree.
Przed wykorzystaniem do tarty puree najlepiej pozostawić na całą noc w lodówce. Resztę można zamrozić.
 

Wykonanie ciasta: 
Wymieszaj cukier z masłem uważając by za bardzo nie ogrzać składników (można mikserem, ja zazwyczaj siekam szpatułką). Dodaj mąkę i ponownie posiekaj/wymieszaj. W cieście zrób wgłębienie, do którego wlej rozkłócone jajko, szybko wyrób ciasto tylko do momentu aż będzie miało jednolitą strukturę (pamiętaj by nie ogrzewać nadmiernie ciasta, nie wyrabiaj za długo, wówczas tarta będzie twarda).
Ciasto owiń folią spożywczą i schowaj do lodówki na pół godziny.
Schłodzone ciasto rozwałkuj na lekko oprószonej mąką stolnicy (najczęściej wałkuję bez mąki umieszczając ciasto między 2 arkuszami folii spożywczej) i wylep nim formę do tarty. Ponownie schowaj do lodówki na pół godziny.
Nagrzej piekarnik do 170 stopni C.
Ciasto nakłuj w kilku miejscach widelcem (dzięki temu powietrze podczas pieczenia wydostanie się na zewnątrz i tarta nie popęka). Na ciasto wyłóż papier do pieczenia i nasyp warstwę suchej fasoli lub kulek do pieczenia (by docisnąć ciasto i uchronić je przed nadmiernym wyrośnięciem). Piec 15-20 minut do lekkiego zrumienienia.
Upieczoną tartę wyciągnij z piekarnika i usuń papier z kulkami/fasolą. Jeżeli brzeg się rumieni a spód jest jeszcze mokry usuń wcześniej papier z kulkami/fasolą i dopiekaj bez.

Wykonanie nadzienia:
Zmniejsz temperaturę piekarnika do 160 stopni C.
Zmiksuj wszystkie składniki nadzienia. Wypełnij przygotowany spód tarty i wstaw do piekarnika na 30-45 minut (dopóki nadzienie się nie zetnie, u mnie trwało to dosyć długo).
Upieczoną tartę wyciągnij z piekarnika i pozwól przestygnąć.

Wykonanie polewy:
Czekoladę z masłem podgrzej w kąpieli wodnej. Rozsmaruj na wierzch przygotowanej tarty.

Gdy przestygnie możesz zajadać ze smakiem!

Inspiracja: Jake Rigby-Wilson dla cookhouse.com



































listopada 22, 2014 0 komentarz/komentarzy
Spoglądam za okno, gdzie piękna złota jesień gdzieś się na chwilę zapodziała. Szare kłębowiska chmur na niebie nie zwiastują jej szybkiego powrotu. Myślę sobie - trzeba wytrwać. Poczekać na promień słońca nasączony radością. Tylko, jak przetrwać ten dzień mając za najlepszych przyjaciół parasol i kalosze? Nie burczeć na przechodnia, którego niefortunny zbieg okoliczności rzucił w twoją bezpieczną przestrzeń, a potem zmusił do trącenia nieopatrznie łokciem? Przecież mam dobre wetłumaczenie - pogoda jest zła. To ona jest winna!
Głęboki oddech. Chwila namysłu. Rozwiązanie jest oczywiste! Pakuję w pergamin coś słodkiego na deser.

Ciasto owsiane z jabłkami i powidłem śliwkowym z dodatkiem mąki ryżowej

Słodkie jednak nie musi być niezdrowe. Zdrowe z kolei wcale nie musi być niesmaczne. Ciasto owsiane z mąką ryżową, z soczystym polskim jabłkiem (wiadomo, w telewizji przekonują, że trzeba jeść jabłka, ratować rolników przed skutkami embargo :)), do tego domowe powidło śliwkowe albo dżem, który znajdziemy w spiżarni. Dodatek przypraw i świeżego tymianku nasuwa się sam. Wszystko razem obłędnie smakuje i znika w mgnieniu oka.
Prosto i smacznie!



Składniki na ciasto:
175 g płatków owsianych
175  mąki ryżowej (można zastąpić żytnią, gryczaną lub pszenną)
250 g masła
125 g cukru trzcinowego nierafinowanego
50 g posiekanych rodzynek
5 posiekanych suszonych daktyli (opcjonalnie)
1 łyżeczka cynamonu
1 łyżeczka kardamonu
1 łyżeczka proszku do pieczenia

Dodatkowo:
3 jabłka
powidła śliwkowe
łyżeczka drobno posiekanego rozmarynu

Wykonanie: 
Dużą blaszkę (u mnie 25 cm x 35 cm) wykładamy papierem do pieczenia. Rozgrzewamy piekarnik do temperatury 200 st. C. Jabłka obieramy ze skórki, usuwamy gniazda nasienne, kroimy w plasterki.
Wszystkie składniki na ciasto zagniatamy do połączenia składników, uważając by nie wyrabiać za długo (postępujemy jak z kruchym ciastem). Odkładamy 5-6 łyżek ciasta, resztą wylepiamy blaszkę do pieczenia. Ciasto smarujemy powidłem i układamy plasterki jabłek. Odłożone ciasto rozkruszamy na wierzch jak kruszonkę. Posypujemy rozmarynem. Pieczemy około 30 minut.

Po upieczeniu zjadać ze smakiem. Smacznego!

Inspiracja: "Zamień chemię na jedzenie" Julita Bator


























października 20, 2014 2 komentarz/komentarzy
Zaklinamy pogodę - mroźnym przepisem! :)

Moje drugie podejście do lodów. Pierwsze niekoniecznie udane pod względem smakowym (przepis był nieco przekombinowany) ale gdy znalazłam w miesięczniku Kuchnia przepis na tradycyjną francuską bazę do lodów rzuciłam w kąt niesmaczne wspomnienia i ruszyłam na podbój kubków smakowych.

Walka była ostra (no może tylko trochę mroźna ;)) ale zdecydowanie warto było znowu spróbować!

Moją wersję przygotowałam z miętą - orzeźwiającą, aromatyczną. W podanej ilości tylko deliknie wyczuwalną ale wszystko zależy od rodzaju mięty (u mnie to była mięta pipeprzowa). Jeżeli lubicie mocne smaki dodajcie jej trochę więcej.

Lody miętowe na tradycyjnej bazie francuskiej

Lody miętowe

Składniki

Etap I:
250 ml mleka 3,2%
250 ml śmietanki kremówki
Około szklanki świeżej mięty (można dodać więcej dla uzyskania intensywniejszego smaku)

Etap II:
5 żółtek
130-150 g cukru (biały lub trzcinowy)
250 ml zimnej śmietanki kremówki










Sposób przygotowania

Etap I:
Podgrzewamy śmietankę z mlekiem i miętą. Odstawiamy na 1-3 godzin.

Etap II:
Z cukru i żółtek ucieramy kogel-mogel. Podgrzewamy ponownie składniki z etapu I, zdejmujemy z ognia, przecedzamy.

Do gorącej mikstury mleczno-miętowej wlewamy cienkim strumieniem ubite żółtka ciągle mieszając. Powstałą płynną masę podgrzewamy na małym ogniu cały czas mieszając aż zgęstnieje (można zrobić test róży*). Nie wolno zagotować!
Przelewamy przez sitko do zimnej śmietanki kremówki. Mieszamy. Pozostawiamy do ostygnięcia, po czym chłodzimy w lodówce.
Mocno schłodzoną zamrażamy w maszynce do lodów lub w zamrażalce (przez 3 godziny mieszamy co 30 minut, żeby rozbić kryształki lodu).

* test "róży" - zamoczyć łyżkę w płynie/masie, wyciągnąć i dmuchnąć na wypukłą stronę łyżki. Jeżeli konsystencja będzie na tyle zwarta, że płyn nie zleje nam się strumieniem w dół lecz utworzy na łyżce gęsty wzór przypominający różę, to masa jest gotowa)

Smacznego!

 

sierpnia 27, 2014 0 komentarz/komentarzy
Lekki deser na lato, ze świeżymi malinami i niesłodzonym kremem z mascarpone i cytryną. Żeby deser był jeszcze mnie słodki zmniejszyłam nieco ilość cukru. Chociaż nie będę oszukiwać, że bezy niesłodkie być nie mogą to dodatki tą słodycz skuteczni przełamują. Polecam!

Bezy z malinami i mascarpone
Bezy z malinami i mascarpone

Składniki na bezy (20-25 sztuk):
6 białek
szczypta soli
250 g drobnego białego cukru
1,5 łyżeczki octu

Składniki na krem:
250 g mascarpone
250 ml śmietanki kremówki
kilka kropel cytryny

Dodatkowo maliny



Przygotowanie:
Do białek dodajemy sól i ubijamy na sztywną pianę. Dodajemy ocet i stopniowo wsypujemy po łyżce (to ważne!) cukru. Powinniśmy uzyskać lśniącą, sztywną masę.
Przekładamy do rękawa cukierniczego i na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia szprycujemy małe beziki lub jak u mnie gniazda (niewielkie spody, a na nich kilkucentymetrowe ranty).

Wkładamy do piekarnika nagrzanego do 90 stopni i suszymy 3-4 godziny (w zależności jaki kształt wybierzemy i jaki lubimy stopień wysuszenia, po 3 godzinach bezy powinny być z zewnątrz chrupkie, w środku lekko mokre).

Przygotowujemy krem. Dobrze schłodzoną śmietanę ubijamy na sztywną pianę. W drugiej misce rozgniatamy rózgą mascarpone i mieszamy z sokiem z cytryny. Do mascarpone dodajemy 1/3 śmietany, mieszamy. Następnie dodajemy resztę śmietany, mieszamy.

Wystudzone bezy uzupełniamy kremem i dekorujemy malinami.

Bezy należy przechowywać w szczelnym pojemniku.

Smacznego!


lipca 25, 2014 2 komentarz/komentarzy
Nasz pierwszy tort "na zamówienie" :)

Specjalnie dla Zosi, na jej pierwszą w życiu uroczystość, przygotowaliśmy tortgruszkowo-czekoladowy z migdałową chrupką. Przepis możecie znaleźć tutaj.

Ozdoby ulepiliśmy z lukru plastycznego :)


lipca 25, 2014 3 komentarz/komentarzy
Dziś obiecany przepis na chleb pszenno-żytni na zakwasie, bez dodatku drożdży. Króluje najczęściej na naszym stole za sprawą smaku - żytni razowiec, a jednak nie za ciężki - oraz szybkości wykonania. Pieczemy go dla naszych miłych gości :)
Trzeba poświęcić odrobinę uwagi, żeby chleb wyrósł piękny i pachnący. Smakuje rewelacyjnie!

Przepis znaleziony na blogu Tatter - stąd nazwa bochenka :)

Chleb pszenno-żytni na zakwasie (Tatterowiec)

Chleb pszenno-żytni na zakwasie (Tatterowiec)
Składniki na zaczyn:
400 g zakwasu żytniego*
150 ml wody
100 g maki żytniej (jasnej lub razowej)
300 g mąki pszennej chlebowej
1 łyżka soli
pół łyżeczki cukru demerara

* jeśli zakwas jest młody można dodać 1 łyżeczkę suchych drożdży lub 8 g świeżych (nie dodawałam).
Zakwas musi być dokarmiony 8-10 h wcześniej.






Przygotowanie:

Wszystkie składniki wymieszaj w misce lub mikserze, chwile wyrób ugniatając (ciasto ma być lepkie i luźne). Jeżeli jest bardzo zbite dodaj odrobinę więcej wody.

Pozostaw w cieple do wyrośnięcia na 1 godzinę, przykryte lnianą ściereczką lub folią spożywczą.

Następnie ciasto wyjmij, krótko wyrób, przełóż do foremki (używam keksówki o długości 30 cm) wysmarowanej olejem i wysypanej otrębami. Wierzch posmaruj oliwą lub olejem. Przykryj ściereczką i pozostaw do kolejnego wyrastania kilka godzin (do podwojenia objętości, uważając by ciasto nie przerosło. U mnie rośnie zwykle około 2-3h, dłużej jeżeli używam mąki żytniej razowej).

Przed pieczeniem posypać makiem, otrębami, płatkami orkiszowymi, słonecznikiem, czarnuszką lub czym lubisz.

Wstaw do zimnego piekarnika, nastaw temperaturę 200ºC, piecz 60 minut. Gdy piekarnik będzie nagrzany (mniej więcej po 20-30 minutach) możesz wstawić w małym naczyniu kilka kostek lodu. Jeżeli bochenek zacznie się za mocno przypiekać przykryj wierzch folią aluminiową.

Upieczony chleb wyjmij z foremki i popukaj od spodu – jeżeli jest dobry, będzie wydawał głuchy odgłos. Jeżeli nie, dopiekaj jeszcze kilka minut.

Studź przynajmniej godzinę na kratce do pieczenia lub na desce do góry nogami (szybciej wystygnie, jeżeli mniejszą powierzchnią będzie się stykał z powierzchnią deski).

Podpowiedź:
Podczas wyrastania można umieścić chleb w zimnym piekarniku, na którego dnie umieszczamy naczynie z gorącą wodą. To stwarza wyższą wilgotność i sprzyjającą wyrastaniu temperaturę.

Smacznego!








czerwca 26, 2014 0 komentarz/komentarzy
Odkąd upiekłam swój pierwszy chleb na zakwasie, żaden chleb z piekarni nie smakuje nam już tak dobrze. Dlatego piekę chleby rozmaite, wertuję stare książki na półce w poszukiwaniu przepisów, myszkuję na blogach, szukam inspiracji. Próbuję, testuje i najlepszymi moimi odkryciami dzielę się z Wami.

Do tego chleba przymierzałam się długo, głównie z powodu pracochłonności (chlebek potrzebuje trochę opieki, żeby wyrósł jak należy). Ale ponieważ ziarna pszenicy na balkonie wyczekiwały na swoją kolej i kusiły, żeby je w końcu wykorzystać, nie mogłam się dłużej opierać.

Przepis wyszperany na blogu Gotuje, bo lubi! i zmodyfikowany wedle potrzeb, upodobań i możliwości :)

Przepyszny, puchaty, pięknie pachnący. Długo zatrzymuje świeżość.


Chleb pszenno-żytni na zakwasie z całymi ziarnami

Chleb pszenno-żytni z ziarnami
Składniki na zaczyn:
1 łyżka zakwasu żytniego
15g mąki żytniej 
60 g mąki pszennej (typ 550) 
75 g wody 
2/3 szklanki płatków orkiszowych (w oryginale górskich owsianych)
2/3 szklanki nasion pszenicy (w oryginale owies)

Składniki na ciasto właściwe:
400 g mąki pszennej
225 ml wody 
12 g świeżych drożdży (oryginalnie 1,5 łyżki suszonych drożdży)
1 łyżka soli
1 łyżeczka miodu










Przygotowanie dzień przed pieczeniem:
Wymieszaj zakwas z wodą i mąkami. Owiń folią spożywczą i pozostaw w cieple przynajmniej na 12 godzin.
Płatki orkiszowe zalej wrzątkiem (centymetr ponad brzeg płatków), przykryj folią spożywczą i pozostaw w cieple na 12 godzin. Identycznie namocz ziarna pszenicy.

W dniu pieczenia:
Odsącz ziarna i płatki przynajmniej godzinę przed dalszą częścią prac.

Do zaczynu z poprzedniego dnia przesiej mąkę, dolej wodę, miód i wymieszaj. Przykryj folią spożywczą i pozostaw na 30 minut.

Następnie dodaj drożdże (można utrzeć do płynnej postaci z odrobiną cukru) i sól. Wyrabiaj około 5 minut, aż ciasto będzie ładnie odchodzić od ścianek naczynia. Powinno być miękkie, elastyczne, lekko klejące. Dodaj ziarna i płatki orkiszowe, wymieszaj tylko do połączenia składników (już nie wyrabiaj ciasta).

Przykryj folią spożywczą i pozostaw do wyrośnięcia na 2 godziny. W tym czasie ciasto należny złożyć trzykrotnie: po 45, 45 i 30 minutach (najlepiej zrobić to szpatułką bezpośrednio w naczyniu).

Uformuj bochenek, przełóż do koszyka do wyrastania dobrze obsypanego mąką (można również koszyk wyłożyć ścierką obsypana mąką). Pozostaw do wyrastania na godzinę.

Wyrośnięty bochenek upiecz tradycyjnie w piekarniku nagrzanym do 200 stopni C przez 35-40 minut. 
Ja piekłam w garnku żeliwnym: garnek należy wstawić do zimnego piekarnika, nastawić temperaturę 220 stopni C i nagrzewać minimum 30 minut. Przełożyć ostrożnie do garnka, przykryć. Piec 25 minut, następnie zdjąć pokrywkę i dopiekać kolejne 20 minut. Upieczony chleb opukany od spodu wydaje głuchy odgłos.

Wystudzić na kratce lub odwrócony do góry nogami na desce.

Smacznego!




maja 30, 2014 0 komentarz/komentarzy
Propozycja na szybkie kruche ciasteczka z obłędnym smakiem kardamonu, doprawione szczyptą cynamonu. Dodatek mąki razowej usprawiedliwia słodkie łakomstwo ;)

Inspiracja: Dorota Świątkowska "Moje wypieki i desery"


Ciasteczka razowe z kardamonem i cynamonem

Ciasteczka z kardamonem
Składniki na 15-20 ciasteczek:

250 g mąki pszennej razowej
125 g masła (w temperaturze pokojowej)
120 g brązowego cukru
1 jajko
2 łyżki mleka
1-2 łyżeczki mielonego kardamonu (polecam 2 dla intensywniejszego smaku)
łyżeczka cynamonu



 Przygotowanie:

Masło należy utrzeć z cukrem na puszystą masę. Dodaj jajko i wymieszaj/zmiksuj do połączenia się składników. W osobnej misce wymieszaj mąkę z przyprawami. Dodaj do utartej masy, wlej mleko i ponownie wszystko zmiksuj. Jeżeli ciasto będzie za suche dodaj więcej mleka.
Z ciasta uformuj kulę, owiń folią spożywczą i umieść w lodówce na 30 minut.
Nagrzej piekarnik do 200 stopni C. Blachę wyłóż papierem do pieczenia.
Wyciąg ciasto z lodówki, odrywaj małe kulki (wielkość orzecha włoskiego), spłaszcz w dłoni i układaj na blachę w niewielkich odstępach od siebie. Możesz użyć gotowych stempelków do wyciskania wzorów.
Ciasteczka należny piec około 15 minut (lub do czasu gdy brzegi zbrązowieją). Wystudź na kratce.

Smacznego!





maja 30, 2014 2 komentarz/komentarzy
Najlepszy chlebek jaki dotychczas piekłam. Przyczyny są dwie: garnek żeliwny i niesamowita metoda "No knead bread" Jima Laheya.

O "chlebach bez wyrabiania" rozpisały się kulinarne blogi, więc wspomnę tylko, że jej główną zaletą jest niewielka ilość użytych drożdży, które pod wpływem długiego czasu wyrastania (12-18 godzin) narobią wystarczającego "fermentu " by ciasto nam urosło piękne i puchate. Druga zaletą jest oczywiście ilość pracy, jaką trzeba włożyć w przygotowanie - potrzebujemy jedynie czasu i chlebek robi się sam :)
Garnek żeliwny z kolei okazał się cudowną inwestycją - chlebek wyrósł niespodziewanie, ma chrupiąca skórkę, której nie uzyskałam nawet piekąc na kamieniu, a dodatkowy walor estetyczny to kształt pięknego bochenka. Zamykając ciasto w garnku żeliwnym tworzymy mu mały piecyk, w którym dodatkowo tworzy się para - dzięki temu chleb ładnie rośnie i ma chrupiącą skórkę.

Nie rezygnujcie jednak, jeżeli nie macie garnka - upieczcie w foremce :)

Dzisiejszy przepis wzbogacony dodatkowo o ciemne piwo nadające pieczywu lekko brązową barwę i przyjemny smak.

Chleb na piwie z garnka żeliwnego

Chleb na piwie z garnka żeliwnego
Składniki:
260 ml ciemnego piwa
260 ml wody
600 g mąki pszennej
2 łyżeczki soli
10 g świeżych drożdży











 Wykonanie:

1. Mieszamy wszystkie składniki (nie trzeba wyrabiać ciasta, jedynie wymieszać łyżką do połączenia składników). Przykrywamy folią spożywczą i zostawiamy w ciepłym miejscu na 12-18 godzin. 

2. Przekładamy ciasto na stolnicę mocno oprószoną mąką i składamy chlebek dwukrotnie na pół. Jeżeli jest mocno wilgotne i klejące (tak było w moim przypadku), należy je mocniej podsypać mąka i chwilę pozagniatać. Nie przesadźcie jednak z mąką - ciasto powinno być rzadkie. 
Przekładamy ciasto na ściereczkę dobrze obsypaną mąką i zostawiamy do wyrośnięcia na 30 minut.

* Jeżeli nie macie garnka przełóżcie ciasto do foremki (2 małe keksówki powinny wystarczyć). 

3. Następnie wkładamy garnek żeliwny do piekarnika i nagrzewamy go do 230 st C. Pamiętajcie, że garnka niczym nie smarujemy i wkładamy go do zimnego piekarnika.

4. Po około pół godzinie ostrożnie wyciągamy garnek z piekarnika i przekładamy do niego chleb. Przykrywamy pokrywką i pieczemy 30 minut. Następnie ściągamy pokrywkę i dopiekamy bochenek 15-20 minut (wówczas skórka będzie ładnie zrumieniona).

* w metodzie bezgarnkowej pieczemy około 40 minut a na spód piekarnika umieszczamy naczynie z kilkoma kostkami lodu (para pomoże uzyskać chrupiącą skórkę).

Upieczony chleb opukany od spodu wydaje głuchy odgłos.

5. Chleb wyjmujemy z garnka i studzimy na kratce około godziny (wiem, wiem ciężko wytrzymać godzinę ale podobno warto. Na razie nie udało mi się tyle wytrzymać przed spróbowaniem choćby pięteczki ;)).

Jeżeli któryś z etapów przygotowania chleba jest dla was niezrozumiały tutaj możecie obejrzeć film, w którym Jim Lahey pokazuje krok po kroku przygotowanie chleb wg. swojej metody (chleb podstawowy). 

Smacznego!




marca 30, 2014 4 komentarz/komentarzy


Mam pewne przyzwyczajenia smakowe i choć staram się nie ograniczać doznań podniebienia, niektórych składników nie dopuszczałam do mojego talerza. Zdrową żywność skazałam z góry na wygnanie do krainy mało smacznych potraw, a kasze znalazły swoje miejsce w mojej podświadomości gdzieś pomiędzy posklejanym ryżem z truskawkami a rozwodnionym, niedoprawionym gulaszem ze szkolnej stołówki. Ale ku mojemu zdziwieniu - i sama już nie pamiętam kiedy to się zmieniło - tak zwane zdrowe produkty podstępnie dostały się do naszej kuchni i coraz częściej eksperymentujemy z różnymi nowinkami -  nowinkami dla nas naturalnie, inni je znają od wieków.

A propos wieków, amarantus znany był ponoć już w czasach Majów i Inków. U nas powoli odzyskuje uwielbienie - głównie za sprawą osób poszukujących bezglutenowych potraw, ponieważ takie właściwości posiada. Ale to nie jedyna jego zaleta. Ma ich na prawdę sporo (m.in. bogactwo żelaza i innych minerałów, białka, witamin, itd.) ale o tym odsyłam Was do opracowań, których w internecie możecie znaleźć mnóstwo.

Dziś zatem propozycja dla czekoladożerców dbających o zdrowie. Są wręcz przepyszne (dla mnie najsmaczniejsze po wyjęciu z lodówki) a przy tym zdrowe i energetyczne. Możecie śmiało podać je dzieciom na podwieczorek. Jeżeli poszukujecie jeszcze więcej zdrowia możecie czekoladę zastąpić karobem a masło np. śmietanką kokosową lub migdałową. Eksperymentujcie :)

BARDZO POLECAM!


Batoniki czekoladowe z amarantusem - bez pieczenia

Batoniki czekoladowe z amarantusem
Składniki:

70 g gorzkiej czekolady
4 łyżki miodu
100 g masła
60 g poppingu amarantusowego (inaczej amarantus ekspandowany)
70 g orzechów włoskich
Na polewę:
70g gorzkiej czekolady
70 g mlecznej czekolady 
Dodatkowo:
jagody goji




 Wykonanie:

1. Rozpuszczamy w kąpieli wodnej*
masło i czekoladę. Gdy przestygnie dodajemy miód i mieszamy do połączenia się składników.

* kąpiel wodna - nad garnkiem z gotująca się wodą ustawiamy drugie naczynie z czekoladą, tak by jego dno nie dotykało gotującej się wody.

2. Prażymy
orzechy włoskie na suchej patelni. Gdy przestygną mielimy je w malakserze lub młynku do kawy. Konsystencja dowolna, choć batony zyskują przyjemną teksturę, gdy orzechy nie są zmielone za mocno.

3. Łączymy
masę czekoladową z orzechami i amarantusem. Następnie rozkładamy na dnie formy wyłożonej folią aluminiową. Wykorzystałam małą brytfankę o wymiarach 22 cm x 25 cm.
Wyrównujemy  wkładamy do lodówki na czas robienia polewy.

 4.Robimy polewę  
z czekolady mlecznej i gorzkiej (można wykorzystać tylko jeden, ulubiony rodzaj czekolady) - rozpuszczamy w kąpieli wodnej. Jeszcze ciepłą wylewamy na przygotowany spód.
Posypujemy jagodami goji, orzechami, migdałami lub co mamy pod ręką.
Wkładamy do lodówki na co najmniej godzinę lub do zamrażalki na pół godziny.

Smacznego!





marca 09, 2014 1 komentarz/komentarzy
Pyszny tort na bazie inspiracji tortu czekoladowego Bożeny Sikoń i propozycji Galerii Tortów Artystycznych. Delikatny mus czekoladowy komponuje się z glazurowanymi gruszkami z cynamonem i rumem. Jeżeli chcecie uzyskać bardziej wyrazisty smak gruszki proponuję podwoić tą warstwę.
Aksamitną konsystencję musu równoważą czekoladowa prażynka migdałowa i spód bezowo-migdałowy.

Wypiek, któremu należy poświęcić trochę czasu i uwagi ale jego smak rekompensuje trud. Próbujcie! :)

Tort o średnicy 20 cm składa się z 5 warstw:
1. Spód bezowo-migdałowy wg. Bożeny Sikoń
2. Prażynka migdałowa wg Bożeny Sikoń
3. Gruszki glazurowane z rumem (modyfikacja przepisu wg. Galerii Tortów Artystycznych)
4. Mus czekoladowy (wg. Galerii Tortów Artystycznych)
5. Glazura z mlecznej czekolady (modyfikacja przepisu wg. Galerii Tortów Artystycznych) 

Tort gruszkowo-czekoladowy z migdałową chrupką

Tort gruszkowo-czekoladowy
Skład na spód bezowo-migdałowy
40 g mączki migdałowej
40 g cukru pudru
10 g mąki
60 g białka (z ok. 2 jajek)
40 g cukru kryształu

Skład na prażynkę:
90 g mlecznej czekolady
105 g pasty z orzechów laskowych (czasami zastępuję pastą z migdałów)
68 g prażonych płatków migdałowych*
* 30 g cukru podgotować 5 min z 30 g wody, ostudzić. 68 g płatków migdałowych wymieszać z syropem cukrowym, rozłożyć równomiernie na papierze do pieczenia, oprószyć cukrem pudrem i suszyć w piekarniku aż będą chrupkie ( 120 st. C).

Skład na gruszki glazurowane:
150 g gruszek w syropie (lub świeże, ok 1 duża gruszka)
15 g brązowego cukru
15 g masła
0,5 łyżeczki cynamonu
15 g rumu


Skład na mus czekoladowy:
62 g śmietany min. 33 proc.
62 g mleka
20 g cukru kryształu
50 g żółtek (z ok. 3 jaj)
250 g czekolady mlecznej 36 proc.
450 g bitej śmietany min. 33 proc.
2,5 g herbaty z bergamotką (np. Earl Grey) 50 g wody

Skład na glazurę z mlecznej czekolady:
150 g mlecznej czekolady
62 g mleka
25 g glukozy
1 łyżeczka żelatyny

Wykonanie:

1. Spód bezowo-migdałowy:
Mąkę połącz z cukrem pudrem i mąką.
Białka ubij na sztywno z cukrem kryształem. Do piany dodaj sypkie składniki i delikatnie wymieszaj.
Przełóż masę do rękawa cukierniczego i naszprycuj koło o średnicy 16 cm na papierze do pieczenia. Piec w temp. 180 st. C aż będą z wierzchu lekko rumiane, ok. 15-20 min. 

2. Prażynka migdałowa:
Czekoladę rozpuść w kąpieli wodnej.
Połącz z pastą orzechową i płatkami migdałowymi - delikatnie wymieszaj, żeby nie połamać migdałów.
Przełóż do tortownicy/rantu o średnicy 16 cm i zamroź (tortownicę można wyłożyć wcześniej folią, wówczas łatwiej wyciągniesz zamrożony krążek).

3. Gruszki glazurowane:
Masło podgrzej z brązowym cukrem i cynamonem. Gruszki odsącz z syropu, pokrój w niewielką kostkę i wymieszaj z masłem (jeżeli używasz surowych gruszek zblanszuj je chwilę). Następnie dolej alkohol i podpal go. Ostrożnie mieszaj, aż płomień zgaśnie i odstaw do wystygnięcia.

4. Mus czekoladowy:
Herbatę zalej wrzątkiem i odstaw do naparzenia, odcedź.
Żółtka utrzyj z cukrem na puszystą masę.
Ekstrakt herbaciany przelej do mleka ze śmietaną i zagotuj. Następnie stabilnym strumieniem dolej do mleka kogel-mogel i podgrzej do 85 st. C cały czas energicznie mieszając (uważaj żeby nie zagotować).
Pokruszoną czekoladę mleczną zalej przygotowanym kremem i dokładnie wymieszaj składniki, aż do całkowitego rozpuszczenia.
Masę ostudź do ok. 40 st. C, dodaj połowę bitej śmietany i energicznie wymieszaj trzepaczką. Pozostałą część śmietany delikatnie wmieszaj za pomocą plakietki. 

POŁĄCZENIE TORTU
Rant o średnicy 20 cm połóż na sztywnym i równym podkładzie, tak żeby przylegał do powierzchni.
Po środku rantu umieść po kolei spód bezowy, następnie zamrożoną chrupkę, a na jej powierzchnię wysyp gruszki.
Na wierzch rozprowadź gotowy mus (bardzo ważne, żeby mus dokładnie wypełnił rant). Wszelkiego rodzaju ubytki na bocznej powierzchni rantu uniemożliwią idealne oblanie tortu. Na koniec mus wygładź za pomocą szpatułki, zrównując go z powierzchnią rantu. Tort wstaw na noc do zamrażarki. Następnego dnia przygotuj glazurę. 

5. Glazura:
Żelatynę namocz w zimnej wodzie, aż spęcznieje.
Mleko z glukozą zagotuj, dodaj żelatynę, wymieszaj i tak przygotowaną emulsją zalej pokruszoną czekoladę i mieszaj, aż cała czekolada się rozpuści. Oblej równomiernie tort.
Jeśli chcesz, żeby na powierzchni tortu utworzyło się idealne lustro z glazury, tort do oblewania powinien mrozić się w temperaturze ok. -18 st. C.

Smacznego!












stycznia 11, 2014 0 komentarz/komentarzy
Nowsze posty
Starsze posty

Spróbuj koniecznie

Tarta podwójnie czekoladowa z mandarynką

Bądź na bieżąco

Kategorie

Amarantus Batony Bułki Chleb Ciasteczka Czarnuszka Czekolada Desery Do kawy Dynia Gruszki Jabłka Jagody Jagody goji Karob Lawenda Lody Maliny Mandarynka Migdały Miód Muffinki Orzechy Piernik Płatki owsiane Pomarańcza Sezam Śliwki Świąteczne Tarta Tort Truskawki Wiśnie Zakwas

Najnowsze

Przeglądaj zawartość

  • ►  2021 (3)
    • ►  marca (3)
  • ►  2015 (5)
    • ►  sierpnia (2)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  stycznia (1)
  • ▼  2014 (11)
    • ▼  listopada (1)
      • Tarta dyniowa z nutą pomarańczy i czekoladą
    • ►  października (1)
      • Ciasto owsiane z jabłkami i powidłem śliwkowym
    • ►  sierpnia (1)
      • Lody miętowe na tradycyjnej bazie francuskiej
    • ►  lipca (2)
      • Bezy z malinami i mascarpone
      • Tort dla Zosi
    • ►  czerwca (1)
      • Chleb pszenno-żytni na zakwasie (Tatterowiec)
    • ►  maja (2)
      • Chleb pszenno-żytni na zakwasie z całymi ziarnami
      • Ciasteczka razowe z kardamonem i cynamonem
    • ►  marca (2)
      • Chleb na piwie z garnka żeliwnego
      • Batoniki czekoladowe z amarantusem - smaczne, zdro...
    • ►  stycznia (1)
      • Tort gruszkowo-czekoladowy z migdałową chrupką
  • ►  2013 (9)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  marca (4)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (1)
  • ►  2012 (12)
    • ►  grudnia (4)
    • ►  października (1)
    • ►  września (2)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  lutego (1)
    • ►  stycznia (2)

Tu też mnie znajdziesz:

Przepisy kulinarne
FOLLOW ME @FACEBOOK

Created with by ThemeXpose